Pogoda podczas event’u wymarzona – słoneczko i lekki wiatr. Trasa mierzyła około 50-ciu kilometrów. Wiodła wśród malowniczych zakątków Suwalszczyzny. Zaczęła się od miejskiego Zalewu „Arkadia” a następnie prowadziła wzdłuż rzeki Czarna Hańcza, poprzez miejscowości Biała i Żywa Woda do Potaszni. Następnie w okolicy stacji Krzemieniucha odbiliśmy na Okrągłe a z stamtąd już tylko krok do bazy w Turtulu. Chociaż było jeszcze wcześnie nikt nie oparł się degustacji gorącego posiłku, przygotowanego na wojskowej kuchni. Była nawet kawka i polskie jabłuszka. Po błogim leniuchowaniu ruszyliśmy na podbój Zamkowej Góry. Jest ona kolebką tych terenów i grodem walecznego ludu Jaćwingów. Po objechaniu wzdłuż brzegów kilku napotkanych jezior dotarliśmy na plażę w Szurpiłach. Tu chwila relaksu i zamoczenia utrudzonych stóp w przybrzeżnych falach. Dzielni uczestnicy Suwalskiego Klubu MTB pomogli a właściwie samodzielnie przeprowadzili operację na otwartym kole i zmienili jednemu z uczestników przebitą dętkę. Później chciałoby się rzec, że było już tylko z górki, ale niestety było na odwrót: pod górkę i pod wiatr. Jednak w tak doborowym towarzystwie nikt nie myślał o narzekaniu. Wszyscy dzielnie dotarli do mety. Chociaż zarejestrowany jest czas oraz inne parametry na apce to należy wspomnieć, iż pierwsi zawodnicy kończący event byli co najmniej o godzinę wcześniej. Jak wynikało z kuluarowej dyskusji ogromna większość uczestników nie może doczekać się już kolejnych miejskich rajdów. Oto nasza foto-relacja.
0 thoughts on “Rowerami do zamku Jaćwingów”