Czas płynie nieubłaganie jak „płaczące niebo” nad moimi wzmaganiami. Przyzwyczajam się powoli to kapryśnych nastojów pogodowych. Wesołe słoneczko przepędza porywisty wiatr a zaciągnięte niebo „biczuje” strugi ulewnego deszczu. Dobrą stroną tych mniej przyjemnych zwrotów klimatycznych są przymusowe przystanki. Wczoraj zgodnie z założeniem przejechałem około 90 km. Trudny teren górski rekompensowały cudowne widoki. Połowa października to zakończenie aktywnego „sezonu” pielgrzymkowego, stąd większość domów noclegowych jest już nieczynna. Taka właśnie sytuacja zastała mnie wczoraj. Utrudzony objechałem kilka „casa’s” i w każdej przywitano mnie gestem rąk bezradności z przeprosinami w oczach. A czy nikt nie zauważył co ja miałem wypisane w moich oczach? Modlitwa do …? Została wysłuchana. „Wszechwiedzący” bożek internetu kazał mi cofnąć się o 13 km /z trasy którą właśnie przebyłem/ i znalazłem ciepły kąt i strawę. Już sam widok kanapki na pół stołu poprawia nastrój. Lekko sfermentowany – najmniejszy tego typu jaki piłem w życiu – napój był tylko melisą na lepszy sen.
Analizując – zarówno przebyte jak i przyszłe – kilometry okazuje się że zamiast 595 km, zapowiada się trochę ponad 600-kaemów. Jest to wypadkowa: zwiedzania, złych zjazdów, nietrafionych skrótów, pomylonych dróg, jak też celowych zmian trasy by coś zjeść, zobaczyć katedrę, muzeum, fontannę – źródełko, niezwykły dom.
Na koniec jedno zdanie o Lugo w regionie Galicja, miejscu mojego noclegu. Jedną z atrakcji której nie można pominąć to najlepiej w całej Hiszpanii zachowane mury obronne, pochodzące jeszcze z czasów rzymskich(I-II wiek). Mają po 12 m grubości. Wbudowano w nie 85! wież i 10 bram. Pamiętają najazdy Swebów, Maurów i normandzkich piratów. Inną bardzo imponującą budowlą jest romańsko-gotycka katedra Świętej Marii – Catedral de Santa Maria de Lugo – pochodząca z XII wieku. Wiele ciekawych miejsc „odchodzi do poczekalni czasu przyszłego”. Widzę, ale nie mogę skosztować.
Nieubłagana klepsydra życia przesypuje sypie się bezustannie. Teraz jeszcze bardziej doceniam wartość każdej utraconej sekundy mojego życia.
Już dziś wiem, że wrócę na szlak do miejsc nieodgadnionych.
Aktualności
Rowerem z domu do pracy
Słyszałem, że wiele osób zamienia dopiero w firmie swój strój sportowy na oficjalny. Wystarczy jedynie troszeczkę przeorganizować poranek a wszystkie dotychczasowe elementy pozostaną. Jedynie ich kolejność zostanie odwrócona. Wstajemy i tak z reguły o tej samej Read more...
0 thoughts on “Wczoraj – które stało się dzisiaj”